o1.o8.2oo6
Jedna osoba nieżyje, 9 rannych w szpitalu - to bilans wypadku z udziałem Jelcza M11 #483 i Citroena Berlingo, do którego doszło na Rondzie Górczyńskim. Godzina 9 rano, na Rondo Górczyńskie od ul. Piłsudskiego wjeżdża autobus miejski linii 126, w tym czasie jadący ul Górczyńską od strony Górecyna TIR zatrzymuje się przed rondem ustepując pierwszeństwa pojazdowi na rondzie jakim był autobus. W tym samym czasie zza TIRA z drugiego pasa na rondo wjechał Citroen Berlingo dostając się tuż przed sam przód autobusu. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca citroena wymusił pierwszeństwo i zajechał drogę autobusowi. Autobus staranował berlingo i przepchnął go ponad 10 m za skrzyżowanie. Pasażerowie autobusu pospadali z siedzeń, w samochidzie Citroen jechała rodzina ze Zgorzelca, 39 letni mężczynzna, 35 letnia kobieta, 16 i 5 letni syn. To właśnie pięciolatek siedzący od strony uderzenia zmarł, mimo natychmiastowej pomocy karetki pogotowia. Pozostali trzej członkowie rodziny zostali odwiezieni do szpitala, wraz z 6 pasażerami autobusu, jednak nei odnieśli oni większych obrażeń.
Jak relacjonują świadkowie, Citroen Berlingo jechał z predkością około 80 km/h, nie zatrzymując sie przy tym przed rondem, co zakończyło się tragedią. Po wypadku policja zabezpieczyła oba pojazdy, autobus miejski Jelcz M11 #483 tego samoego dnia został poddany kontroli na stacji diagnostycznej PKS, rzeczoznawcy orzekli, iż pojazd był w pełni sprawny. - Dbamy o nasze autobusy. Każdy kierowca, który wyjeżdża w trasę, bierze za autobus odpowiedzialność. Gdy tylko wykryje jakąś usterkę, ma obowiązek zatrzymać autobus i powiadomić dyspozytora - tłumaczy Roman Maksymiak, dyrektor MZK. - Nasz kierowca do doświadczony pracownik. Przeszedł pozytywnie testy na alkomacie i badanie krwi. Był trzeźwy.
Po około 2 tygodniach od zdarzenia autobus wrócił na linie, niestety życia nie można tak łatwo przywrócić...