|
|
 Koniec MANów SL200/SU240
Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia 7 naszych pojazdów odbyło ostatnią podróż na sztywnym holu do stacji demontażu pojazdów Alifer mieszczącej się przy ulicy Podmiejskiej. Pojazdy te to ponad dwudziestoletnie MANy SL200 i SU240, oraz Mercedesy O-305. Tam każdy z nich otrzymał swoje miejsce, ale to chyba najbardziej niechlubna zajezdnia w okolicy..
Ale zacznijmy od początku. Z kolegą Radziem postanowiliśmy złożyć im ostatnie odwiedziny. W piątkowy poranek udaliśmy się na teren firmy Alifer. Już z daleka widzieliśmy smutny widok ustawionych w nieładzie autobusów i ognisko palące się w bezpośrednim sąsiedztwie. Ale najpierw udaliśmy się do dyrektora firmy, pana Krzysztofa Rokickiego. Zostaliśmy bardzo przyjaźnie przyjęci. Pan Rokicki wyraził zgodę na ostatnie odwiedziny i demontaż kilku elementów wykończenia, jako pamiątki po kasowanych pojazdach
Pomaszerowaliśmy na plac, wzięliśmy narzędzia w dłoń, i przystąpiliśmy do naszego dzieła.. Najpierw Radziu sumiennie obfotografował wszystkie pojazdy zanim nasza dwuosobowa ekipa demonterska przystąpiła do akcji. Ku naszemu zaskoczeniu nie zastaliśmy Mercedesa #525. Albo trafił gdzie indziej, albo... trafił już do autobusowego nieba. A potem to już był szał rozkręcania. Na pierwszy ogień trafiły loga M-A-N znajdujące się jeszcze na przodach. Później zajęliśmy się ratowaniem tych elementów które jeszcze przetrwały po tym jak MZK demontowało przydatne akcesoria. I tak zdobyliśmy elementy wyposażenia desek rozdzielczych, przyciski, przełączniki, zegary.. Udało nam się również ocalić kilka elementów oświetlenia zarówno wewnętrznego jak i zewnętrznego pozostawionych przez mechaników MZK. Odzyskaliśmy schematy sieci komunikacyjnej, które wyjątkowo przychylnie odklejały się z szyb. Na koniec, rzecz banalna, ale taka którą chyba wykonywaliśmy z największą pasją. Mianowicie postanowiliśmy zdemontować przyciski STOP z poręczy. Rzecz może mało wartościowa, ale ich odkręcanie było niesamowicie wciągające. W sumie takowych przycisków odzyskaliśmy ok. 50. Wymontowaliśmy na pamiątkę filmy z ekranów z numerami linii. Radziu z niebywałym zapałem odzyskał wszystkie młotki bezpieczeństwa. Nie powstrzymały go nawet stalowe linki za pomocą których jeszcze MZK zabezpieczyło młotki przed zmianą właściciela. Jak się okazało w porównaniu z determinacją Radzia stalowe linki po prostu nie miały szans.
W naszym bezpośrednim sąsiedztwie pracownik firmy Alifer demontował MANa #536. Byliśmy zaskoczeni tym jak ten pojazd znikał w oczach. Na przestrzeni 3 godzin znikały po prostu z niego kolejne siedzenia, elementy wykończenia, wygłuszenia. Oczom naszym ukazywała się goła konstrukcja.. #536 też na naszych oczach trafiał do autobusowego nieba.. Na ten proceder z przerażeniem w reflektorach patrzały pozostałe pojazdy i dwa pekaesowskie Autosany H9 stojące w pobliżu. Zapewne dzięki temu, że kat-demonter zajął się pojazdami MZK ich życie przedłużyło się o kilkanaście dni.. Ale taka kolej rzeczy - pojazdy te godnie pełniły służbę społeczeństwu przez wiele długich lat, a teraz przyszedł czas na nie..
Efektem naszej wyprawy był połamany klucz trzynastka, wyszczerbiony śrubokręt, odciski na palcach, ręce usmarowane po łokcie i.. ogromna satysfakcja. Satysfakcja, że w postaci tych drobnych gadżetów udało nam się uratować te wozy od zapomnienia. Zasługiwały na to bo przez ostatnie lata trwale wpisały się w krajobraz Gorzowa i okolic. Już tylko wspomnieniem jest ich mruczenie i wygodne kołysanie na mięciutkich siedzeniach. Z tego miejsca pragniemy serdecznie podziękować panu Krzysztofowi Rokickiemu, dyrektorowi firmy Alifer, dzięki którego życzliwości możliwa była ta wyprawa i zachowanie tak cennych dla nas detali, których większość zostanie przekazana pod opiekę Gorzowskiemu Klubowi Miłośników Komunikacji Miejskiej.
Galerie tych wozów: #522, #523, #524, #535, #536, #537
Przyłącz się do rozmowy na forum na ten temat
Dodał: Kozik
|